Restauracja Tabun inspirowana przez naturę

Newsy

Restauracja Tabun inspirowana przez naturę

22 października 2014

Restauracja Tabun inspirowana przez naturę

Tylko 7 km od centrum Gdańska, w środku starego lasu na terenie Otomińskiego Obszaru Krajobrazu Chronionego znajduje się gospodarstwo agroturystyczne Tabun – ze stylową restauracją oraz ośrodkiem jeździeckim. Jest to mała, rodzinna firma prowadzona przez rodzinę Falkiewiczów od 1995 r.

Barbara i Paweł Falkiewicz zajmują się agroturystyką, młodsza córka Kasia i syn Filip z żoną rekreacją i sportem jeździeckim, natomiast starsza córka Agata od listopada 2009 r. prowadzi restaurację.

W latach 80-tych państwo Falkiewicz kupili ziemię – 4 ha. Początkowo założyli tam sad wiśniowy, następnie plantację choinek. Próbowali wielu różnych zajęć. Jednak pan Paweł zawsze marzył o koniach. Na początku lat 90-tych powstało gospodarstwo agroturystyczne, a niedługo potem klub jeździecki. Natomiast restauracja w 2005 r. po adaptacji starej stajni. Przez pierwsze pięć lat prowadził ją ktoś inny, ponieważ Agata nie była jeszcze gotowa.

– Można powiedzieć, że decyzja o prowadzeniu restauracji została podjęta, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Po rocznym pobycie za granicą czekała mnie jednak jeszcze długa droga, ponieważ zaczynałam studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku, kierunek Turystyka i Rekreacja i dopiero na ostatnim roku miałam dość czasu, aby zając się restauracją. W obecnym kształcie prowadzę ją od niespełna 5 lat – opowiada Agata Falkiewicz, właścicielka restauracji Tabun.

Agata zawsze lubiła być gospodarzem i zapraszać przyjaciół na przyjęcia. Niestety dzisiaj zarządzając lokalem nie może spędzać w kuchni tyle czasu ile by chciała, aczkolwiek poświęca jej każdą wolną chwilę. – Uwielbiam swoją pracę począwszy od dekoracji sali, doboru potraw, kończąc na gościach, bowiem wszystko, co robię, robię z wielką pasją – dodaje.

Menu w restauracji to przede wszystkim tradycyjne dania kuchni polskiej w nowoczesnych odsłonach. Nad przygotowaniem potraw czuwa szef kuchni, Mariusz Szymichowski. Karta dań jest krótka, ale sezonowa, w związku z czym często się zmienia, więc zawsze można znaleźć w niej coś nowego i ciekawego.

 

Rozmowa z Agatą Falkiewicz, właścicielką restauracji Tabun w Otominie

Specjalnością restauracji jest

…zmieniająca się sezonowa karta, choć stali goście mają swoje ulubione dania, takie jak śledź marynowany po kaszubsku, łosoś zapiekany w śmietanie i białym winie w różnych odsłonach czy chrupiące pieczone pierogi z naszego ciasta nadziewane np. kaszubską baraniną, kapustą z grzybami itp.

Karta dań w restauracji zmienia się tak jak pory roku.

Można powiedzieć, że to natura inspiruje nas i poniekąd zmusza do nieustających zmian. Jednak w każdej odsłonie menu, jest pewna część stała. Zmieniają się tylko sezonowe dodatki. Jesienią w karcie dań znajdziemy świeże grzyby, dynie, jarmuż czy topinambur, np.: latem podawaliśmy łososia zapiekanego w śmietanie ze szpinakiem, a jesienią z borowikami, podobnie roladki cielęce – latem z bazylią i sosem pomidorowym, a teraz z serem owczym, szałwią i sosem dyniowym.

Skąd czerpie Pani inspiracje i gdzie szuka trendów kulinarnych?

Wszystko co mnie otacza – natura, spotkania z przyjaciółmi w ich domach i innych restauracjach, podróże, setki przewertowanych książek i czasopism oraz obejrzanych filmów i programów o tematyce kulinarnej. Można powiedzieć, że potrawy w naszej restauracji są wypadkową inspiracji, doświadczeń i dostępności produktów najwyższej jakości.

…chleb wypiekany na miejscu, wina wg oryginalnych receptur, zioła, warzywa i owoce  z przy restauracyjnego ogrodu. Skąd taki pomysł?

Jest to kontynuacja rodzinnego stylu życia, które to pisze najlepsze scenariusze. Odkąd pamiętam ogród i jego owoce były nieodłącznym towarzyszem mojej przygody kulinarnej. Dziadek był myśliwym i wędkarzem, więc dziczyzna i świeże ryby często gościły na naszym stole. A rodzice zawsze robili zaprawy i zbierali grzyby. Tata także od kilku lat zaczął produkować wina i nalewki. Natomiast od niedawna trochę na złość Putinowi, a trochę dla przyjemności naszej i naszych gości zaczęliśmy produkcję cydru.

Skąd nazwa Tabun?

Tabun to był pierwszy koń w naszej stajni. Był to niepokorny indywidualista. Trudny w prowadzeniu, jednak pod dobrym jeźdźcem ukazywał swój wielki talent i serce do skoków. A że klub jeździecki był pierwszy, więc jego nazwę przejęła również restauracja.

W kulinarną podróż życia udałby się Pani do

…nie mam konkretnego kierunku, gdzie chciałbym pojechać. Najważniejsza jest dla mnie różnorodność. Każdy kraj poznaję przede wszystkim poprzez interakcje z jego mieszkańcami, kuchnią i kulturą. Niedługo po dawkę nowych inspiracji wybieram się na Maltę.

Marzenia?

Moim marzeniem jest ukończenie szkoły kulinarnej Le Cordon Bleu w Paryżu.

Restauracja położona jest na uboczu, ale właśnie to pozwala jej zachować wyjątkowy klimat.

Nie jesteśmy restauracją którą odwiedza się przypadkowo. Nasi goście często odwiedzają nas by dać się zaskoczyć zmieniającymi się codziennie daniami z karty dnia, ale także by uciec od zgiełku dnia codziennego i poobcować z naturą lub pojeździć konno. Tabun to doskonale miejsce na organizowanie spotkań i obiadów biznesowych oraz przyjęć okolicznościowych. To także doskonała baza noclegowa.

Jaką radę mogłaby Pani udzielić osobom, które chciałyby założyć biznes w tej branży?

Najważniejsze jest to, by pamiętać o tym, że stworzenie i rozwój każdej działalności wymaga czasu oraz cierpliwości. Poza tym, trzeba w nią włożyć ciało i duszę. Jeśli ktoś kocha to, co robi, wierzy w to i może się temu oddać w pełni – pamiętając o tym, że na początku trzeba poświęcić firmie niemal cały swój czas – wówczas restauracja na pewno odniesie sukces.